Dziesiąteg dnia ożywiliśmy ogromnego motyla, który jednym ruchem skrzydła wywołał lawinę emocji w Zwierzątku Mojej Mamy. Wniosek: efekt motyla istnieje.
Wraz z Glisandami graliśmy też na wspaniałych afrykańskich bębnach, zwanych potocznie wiadrami.
Fikander napisał poemat, w czym pomagały mu jego niesforne myśli..
Jedenastego dnia niczym prawdziwe Fumy zmęczyliśmy się odpoczywaniem i zakończyliśmy go paląc ogień.
Dwunastego dnia po chwilowym spadku energii i uwagi na próbie, stwierdziliśmy, że próba generalna jest jednak ważną próbą i zagraliśmy cały spektakl. Teraz, gdy nadeszła noc, położyliśmy Brombę, Fikandra, Fumy, Glisanda, Zwierzątko Mojej Mamy, Towarzystwo Roztliwiania się nad Losem Innych, Motyla oraz Psztymucle spać i podekscytowani czekamy na jutrzejszy spektakl.
Ale zanim pójdziemy spać obejrzyjcie nasz trailer: http://www.facebook.com/photo.php?v=422505934468974